Paroles de la chanson PUSTOSZEJĄ SALE KINOWE par Taco Hemingway
Chanson manquante pour "Taco Hemingway" ? Proposer les paroles
Proposer une correction des paroles de "PUSTOSZEJĄ SALE KINOWE"
Proposer une correction des paroles de "PUSTOSZEJĄ SALE KINOWE"
Paroles de la chanson PUSTOSZEJĄ SALE KINOWE par Taco Hemingway
Ej
Nie chcesz mnie, pewnie właśnie siedzisz z narzeczonym
Grzeczny chłopiec nosi szalik oraz kalesony
Dba o zdrowie (Oh), przechodzi tylko na zielonym
Jak byłaś chora, pewnie skurwiel przyniósł barszcz czerwony
Ty rozchwytywana, niby w mlecznym barze mielony
Chciał każdy Cię zdobyć, kończyli płacząc w kielony
W Warszawie każdy zna się, ale każdy anonimowy
Umiem kochać na zabój, ale to talent niezdrowy
Stałbym pod Twymi drzwiami, daj mi szansę rozmowy
Chciałbym w domofon walić Ci, jak świadek Jehowy
Nie chcesz mnie, pewnie właśnie siedzisz z narzeczonym
Grzeczny chłopiec nosi szalik oraz kalesony
Dba o zdrowie (Oh), przechodzi tylko na zielonym
Jak byłaś chora, pewnie skurwiel przyniósł barszcz czerwony
Ty rozchwytywana, niby w mlecznym barze mielony
Chciał każdy Cię zdobyć, kończyli płacząc w kielony
W Warszawie każdy zna się, ale każdy anonimowy
Umiem kochać na zabój, ale to talent niezdrowy
Stałbym pod Twymi drzwiami, daj mi szansę rozmowy
Chciałbym w domofon walić Ci, jak świadek Jehowy
Serce pełne odesłanych kartek walentynkowych
Nawet latarnie kłamią, nienawidzę świateł LED-owych
Mam dosyć fałszu (Oh), wokół panny manekinowe
Smukłe figury, ale dawno odebrano im mowę
Miłość umiera (Ta) nie jest to bynajmniej chwilowe
Milczą parkiety stale, pustoszeją sale kinowe
Bo w nich już nie ma nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
Naprawdę nie ma nas
Myślałem, że mam to w , zazdrością kipię
Bo już nie będzie nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
On jest jak październik, ty jak lipiec
On jest tylko trzykropkiem, a ty wykrzyknikiem
Nawet latarnie kłamią, nienawidzę świateł LED-owych
Mam dosyć fałszu (Oh), wokół panny manekinowe
Smukłe figury, ale dawno odebrano im mowę
Miłość umiera (Ta) nie jest to bynajmniej chwilowe
Milczą parkiety stale, pustoszeją sale kinowe
Bo w nich już nie ma nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
Naprawdę nie ma nas
Myślałem, że mam to w , zazdrością kipię
Bo już nie będzie nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
On jest jak październik, ty jak lipiec
On jest tylko trzykropkiem, a ty wykrzyknikiem
Niezwykły to widok
Hol reprezentacyjnego kina stolicy pusty
Nie ma ścisku, nie ma kolejek
Oh, ludzi w moim mieście marazm śmierciodajny obiegł
Faceci narzekają mi, że nie ma fajnych kobiet
Kobiety mnie pytają: "Gdzie są Ci fajni faceci?"
Tak debatują (Uh), aż nie umrze sam jak palec człowiek
W tej izolatce wyzionę swój ostatni oddech
Odbicie w oknie (Uh), oczy planują jakiś odwet
Gadam sam ze sobą, patrząc jak me miasto moknie
Warszawski portret, kałuże w nim jak znaki wodne
Ze dwa kryzysy jeszcze, zanim sobie kawę zrobię
I w tym tygodniu załamałem się już parokrotnie (Uh, uh)
Hol reprezentacyjnego kina stolicy pusty
Nie ma ścisku, nie ma kolejek
Oh, ludzi w moim mieście marazm śmierciodajny obiegł
Faceci narzekają mi, że nie ma fajnych kobiet
Kobiety mnie pytają: "Gdzie są Ci fajni faceci?"
Tak debatują (Uh), aż nie umrze sam jak palec człowiek
W tej izolatce wyzionę swój ostatni oddech
Odbicie w oknie (Uh), oczy planują jakiś odwet
Gadam sam ze sobą, patrząc jak me miasto moknie
Warszawski portret, kałuże w nim jak znaki wodne
Ze dwa kryzysy jeszcze, zanim sobie kawę zrobię
I w tym tygodniu załamałem się już parokrotnie (Uh, uh)
A mamy wtorek chciałbym skoczyć w paralotnię
Wystraszyć w mieście wszystkie zakochane pary w oknie
On kary dotknie jak uczeń, co ma słabe stopnie
Co to za chłopiec? W dwudziestym piątym ciasne spodnie?
No ale spoks, w dwa czternaście wyglądałeś modnie
Idę jej szukać, zanim mnie samotność całkiem połknie
I już nie będzie nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
Naprawdę nie ma nas
Myślałem, że mam to w , zazdrością kipię
Bo już nie będzie nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
On jest jak październik, ty jak lipiec
Wystraszyć w mieście wszystkie zakochane pary w oknie
On kary dotknie jak uczeń, co ma słabe stopnie
Co to za chłopiec? W dwudziestym piątym ciasne spodnie?
No ale spoks, w dwa czternaście wyglądałeś modnie
Idę jej szukać, zanim mnie samotność całkiem połknie
I już nie będzie nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
Naprawdę nie ma nas
Myślałem, że mam to w , zazdrością kipię
Bo już nie będzie nas
Widziałem was na IG, zupełnie migiem
On jest jak październik, ty jak lipiec
Idę snuć się po Warszawie z moim notatnikiem
Paroles.net dispose d’un accord de licence de paroles de chansons avec la Société des Editeurs et Auteurs de Musique (SEAM)
